Choć od napadu na Kim Kardashian (35 l.) minęło raptem dwa tygodnie, to wciąż otrzymujemy kolejne, szokujące informacje na ten temat.

Zobacz też: Kim Kardashian idzie na wojnę z tabloidami! Nie podoba jej się, że…

Choć media oraz wielu internautów zarzucało celebrytce „sfingowanie” całego incydentu, to coraz nowsze ustalenia prowadzą do zaskakujących wniosków.

Jak się okazuje, największą bezmyślnością w tej sprawie wykazała się… obsługa hotelu.

Otóż jak donosi Daily Mail, konsjerż apartamentu, w którym doszło do napadu, wyznał, że:

Mówiłem już wiele lat temu właścicielom, że potrzebna jest tutaj ochrona, ale nikt na to nie zważał wagi. Jak spojrzycie na te duże drzwi, to zdacie sobie sprawę, że nigdy ich nie zamykano. Przechodziliśmy tędy wielokrotnie i nikogo to nie obchodziło.

I dalej:

Kod do drzwi nigdy nie był zmieniany i każdy go doskonale znał.

Najgorsze jest jednak to, że:

Choć umiejscowiono kamerę naprzeciwko hotelu, to nie działała ona od lat.

Zobacz też: Kim Kardashian została… napadnięta i okradziona!

Co ciekawe, kod do drzwi nie był zmieniany przez ostatnie… sześć lat!

39-letni konsjerż został zatrzymany przez napastników, a potem siłą zaciągnięty, aby otworzyć drzwi do pokoju córki Kris Jenner (60 l.).

Mężczyzna wyznał jednak, że:

Obwiniam właścicieli hotelu, ponieważ to oni nie zadbali o należyte bezpieczeństwo tego miejsca.

Całość materiału przeczytacie TUTAJ (j. angielski).

Zobacz też: Gdy przeczytasz tę historię o ochronie Kim, wiele rzeczy ułoży się w całość

Wychodzi na to, że osoby uczestniczące w napadzie wiedziały doskonale o minusach w zabezpieczeniach hotelu. Czy akcja mogła być zatem zaplanowana przez osobę, która pracowała w tym miejscu?

Apartament, w którym okradziono Kim Kardashian nie miał ŻADNYCH zabezpieczeń?!

Źródło: Daily Mail

Apartament, w którym okradziono Kim Kardashian nie miał ŻADNYCH zabezpieczeń?!

Apartament, w którym okradziono Kim Kardashian nie miał ŻADNYCH zabezpieczeń?!

Apartament, w którym okradziono Kim Kardashian nie miał ŻADNYCH zabezpieczeń?!