Niech mówią co chcą o jej rodzicach. To w końcu nie jej wina, że ma za tatę lekko zwariowanego Scjentologa.

To przywilej dzieci, że niezależnie ile złego i/lub dziwnego narobią ich rodzice, one pozostają jakby poza tym. I tak jest z małą Suri, o której powiemy tylko tyle, że jest słodka. I urocza.

Prawda?