Kevin Federline świętował w Las Vegas swoje trzydzieste urodziny, ale pomimo wcześniejszych zapowiedzi nie pojawiły się żadne gwiazdy.

Bo czy Shar Jackson, matkę dzieci KFeda można nią nazwać? Była jedynym znanym nazwiskiem na liście gości.

Pojawił się też prawnik solenizanta, Mark Vincent Kaplan. Na tym koniec. Nie było nawet lanserów, którzy chętnie włączyliby uśmiech nr 5 specjalnie dla fotoreporterów.

Pozostali przybyli na imprezę nie specjalnie przejmowali się Kevinem. Kiedy zaczął przemawiać/rapować (u tego niedoszłego rapera nigdy nie wiadomo), wygwizdali go.

Wstyd? Trochę wstyd.

&nbsp