Nie powiemy, żeby Kinga Rusin wyglądała źle.
Uśmiech nadal ma ten sam, dziewczęcy i ujmujący.
Chciałabym tylko, żeby zdecydowała się, czy ma zamiar być kobietą, czy dużym dzieckiem. W końcu powiedziała, że udział w Tańcu z gwiazdami wyzwolił w niej pokłady kobiecości.
Które owszem, przebłyskują w tej kreacji, ale na tym się kończy, bo toporne kozaki tłumią cały wdzięk buduarowo-bieliźnianej sukienki. A to wielka szkoda – mielibyśmy ochotę zobaczyć kawałek łydki i stópki osadzonej w ładnej szpilce.
To samo z rękawiczkami (a może to sweterkowe bolerko?) – stanowczo za grube, działają podobnie jak źle dobrane buty. Nie wiem, skąd pomysł, żeby quasi-gotyckie rękawki dopasować do takiej kreacji. Mniejsza o to – pomysł z gruntu zły i zakończony takim też efektem.
Przecież bycie stateczną mamą nie oznacza, że nie można być również seksowną mamą. Niestety, całość mówi tylko: „Chcę być sexy, ale się wstydzę\”.
A miało być tak pięknie…
[Na zdjęciach Kinga Rusin podczas premiery filmu Testosteron]