Każdy raper, zanim rozpoczął karierę, opowiadał o tym, dzięki jakim przeżyciom postanowił pisać teksty i muzykę. W przypadku 50 Centa była to kryminalna przeszłość i wielokrotne postrzelenie, w przypadku Eminema (co zdementowała ostatnio jego matka) życie w przyczepie w biednej dzielnicy.

Akon poszedł bardziej w ślady Fiftiego – wielokrotnie wspominał o swoim wyroku, o tym, że wyszedł z więzienia jako inny człowiek i postanowił rapować. Jego ostatni album nosi nawet tytuł Konvicted (and. convicted – skazany).

Jednak według śledztwa portalu The Smoking Gun, mało było w jego słowach prawdy.

– W świecie hip-hopu tożsamość rapera kreuje jego przeszłość, ilość miesięcy spędzonych za kratkami i nielegalnych występków – czytamy. – Nasze szczegółowe śledztwo wykazało, że w latach 1999-2002 Akon przebywał na wolności. Nie groził mu wyrok 75 lat więzienia, jak sam utrzymywał. Tak naprawdę raper został skazany tylko raz, za nielegalne posiadanie broni. Zmyślając te wydarzenia, Akon chciał dorównać znanym z gangsterskiej przeszłości kolegom z branży: Snoop Doggowi, 50 Centowi, 2Pacowi. Pragnął umieścić swoje piosenki o izolacji, przemocy i nieszczęściu w wiarygodnym kontekście.