Po roli uczestniczki czeka ją kolejne zadanie – Aleksandra Kwaśniewska została częścią ekipy TVN-u. Będzie prezentować kulisy programu „Taniec z gwiazdami\”. Już teraz posypały się zarzuty, że wszystko to \”dzięki tatusiowi\”. Co na to Ola?

-Mam pełną świadomość tego, że wiele drzwi jest przede mną otwartych właśnie dlatego, że jestem \”córeczką swojego tatusia\” – wyznaje w rozmowie z magazynem Gala – Ale przecież nie jestem jedynym dzieckiem sławnych rodziców, które z takiego przywileju mogłoby korzystać. Myślę, że poza nazwiskiem trzeba mieć coś więcej. Jednak każde dziecko sławnego rodzica, które próbuje robić cokolwiek, nazwijmy to, publicznego, pewnie przyzna, że łatwo jest w tej sytuacji zaistnieć, ale już utrzymać się na tzw. rynku dużo trudniej. Oczekiwania wobec tej osoby są ogromne. Trzeba też sprostać powszechnemu mniemaniu, że jest się de facto do niczego i każdy sukces zawdzięcza się nazwisku. Tak więc na dzień dobry dostaje się obuchem w głowę.

Dodaje, że nie wierzy w \”lukrowane autoportrety\”. Czy jej też jest pozbawiony wszelkiej polewy? Być może. Ola zaprezentowała pewną dozę szczerości.

– Nigdy nie zaprzeczałam, że dostałam propozycję udziału w \”Tańcu z gwiazdami\” właśnie z tego powodu. Ale już to, że potem dostałam propozycję pracy w TVN, wynikało z mojego udziału w \”Tańcu…\” i z tego, że wielu widzom się spodobałam. Mimo to są komentarze, że pracę w telewizji załatwił mi tatuś – powiedziała.

Jej nowa praca ma być tego weryfikacją. Wszak nie ma surowszego krytyka, niż widzowie. Od nich będzie zależeć, na ile będziemy mogli uznać Olę za prezenterkę. Jak sama jednak zapowiedziała, nie chce się nikomu na siłę podobać.

– Jeśli ktoś twierdzi, że jestem gruba – niech mu będzie, że mam wodogłowie – też nie protestuję. Nie wydaje mi się, by celem mojego życia było udowadnianie światu, że jestem fajna.

I dobrze.

Poniżej Aleksandra Kwaśniewska w sesji dla Gali:

Foto 1
Foto 2
Foto 3
Foto 4
Foto 5
Foto 6
Foto 7
Foto 8
Foto 9

Więcej w najnowszym wydaniu magazynu.