Kiedy Edyta Górniak odmówiła występu na tegorocznego festiwalu w Opolu plotkowano, że to wyłącznie przez jej widzimisię i wymagania finansowe nie doszło do show.

Okazuje się jednak, że piosenkarka nie chciała zgodzić się na zbyt wczesną jej zdaniem godzinę występu.

– TVP ogłosiła program festiwalu, nie informując nas o warunkach i zasadach. Z konferencji prasowej dowiedzieliśmy się, że mamy zagrać o godzinie 20, kiedy jest jeszcze jasno, a podczas naszego spektaklu muzycznego potrzebne są światła i scenografia – mówi w rozmowie z opolską Gazetą Wyborczą Dariusz Krupa, mąż Edyty.

I chociaż zaproponowano przesunięcie koncertu przynajmniej o pół godziny, telewizja odmówiła.

– Ważniejsze niż efekt artystyczny okazały się dla TVP słupki oglądalności i bicie się o widza z Polsatem, który będzie puszczał w tym czasie mecze Euro. Oni po prostu nie szanują artystów. Stawia się nas pod ścianą, a my nie chcemy dawać show na 50 proc. naszych możliwości – dodaje Krupa.