Anthony Kiedis od dziewięciu tygodni nie zaznał spokoju we własnym domu. A wszystko przez pikietę, która odbywa się tuż pod drzwiami jego hawajskiej posiadłości.

Protestujący nie mają nic przeciwko muzykowi – problem stanowi dla nich jego sąsiad. Mężczyzna wykupił kawał gruntu położony zaraz obok działki Kiedisa. I wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że dokładnie w tym miejscu znajduje się 800-letnie cmentarzysko.

Anonimowego sąsiada to jednak nie interesuje – załatwił już wszystkie formalności i uzyskał pozwolenie na budowę domu. Wszystko ma ruszyć już na dniach.

Miejscowa ludność jest, delikatnie mówiąc, zniesmaczona, a co odważniejsi wypowiedzieli nowemu mieszkańcowi Kaua’i wojnę. I wojna ta rozgrywa się dokładnie pod domem Anthony\’ego.

Reprezentant gwiazdora nie chce komentować tych wydarzeń