Młodsza z sióstr Simpson zawsze była uważana za tą gorszą w rodzinie. Porównania do seksownej Jessici wpędzały ją w kompleksy. Ashlee wydawało się, że jest za brzydka i za pospolita. Ukrywała się za niechlujnym wizerunkiem i rockowym stylem. Za to, że jest mniej atrakcyjna winiła swój nos.

W końcu zdecydowała się usunąć z niego szpecący garbek i przefarbować włosy. Potem wymieniła swoją garderobę na bardziej kobiecą. I tak z brzydkiego kaczątka robi się łabędzia. Wraz z nowym image jej kariera nabrała tempa.

Tymczasem Jessica rozstała się z mężem Nickiem Lachey. W Hollywood mówi się, że do tej pory nie potrafi się z tego otrząsnąć, co ma negatywny wpływ na jej karierę. Podczas gdy notowania Ashlee idą w górę, ona leci w dół.

Na domiar złego młodsza Simpsonówna dostała rolę w londyńskiej wersji musicalu Chicago. Dla Jess to jak gwóźdź do trumny. Zielona z zazdrości rozpowiada na prawo i lewa, że nowy wygląd Ashlee to chodząca tandeta. Według nas raczej upodabnia się do siostry, ale punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Piosenkarki ostro zaczęły ze sobą rywalizować także pod względem bywania w towarzystwie i ilości opublikowanych w prasie fotek. Owszem czasami pokazują się nawet razem, ale to tylko ze względu na zalecenia wszechwładnego taty. Wiadomo problemów rodzinnych nie należy ujawniać.

Póki co do oficjalnej wojny jeszcze się nie przyznały, ale znajomi obu gwiazdek potwierdzają, że panie przestały ze sobą rozmawiać. Jak widać kariera i ambicje przesłoniły im siostrzaną miłość.