Narodziny córeczki Jamie Lynn Spears ściągnęły na rodzinę masę fotoreporterów żądnych sensacji. Presji nie wytrzymała sama Britney, która na lotnisku w LA, tuż po powrocie z odwiedzin u siostry, zwyczajnie się rozpłakała.

Lynn przyjęła inną taktykę. Kiedy wraz z córeczką opuszczała szpital w sobotni poranek, z parkingu odjechał biały Range Rover, w którym (jak się potem okazało) siedziała niezidentyfikowana kobieta udająca Jamie Lynn. Samochód eskortowany przez policję zmylił paparazzich, którzy za nim pojechali. Dojechali do rodzinnego domu państwa Spears w Kentwood.

Tymczasem młoda mama z córeczką Maddie Briann Aldridge ukryła się w innym samochodzie. Spokojnie odjechała do domu w Liberty, który niedawno kupiła.