Hanna Lis walczyła w sądzie z ojcem swoich córek, Jackiem Kozińskim. Chodziło o alimenty, które jej zdaniem należały się dzieciom.

Sprytny Koziński udowodnił, że wszystkie pieniądze zainwestował w rozwój swoich przedsiębiorstw, w związku z czym zapożyczył się na 600-700 milionów.

– Sam zarabia niewiele – wyznaje magazynowi Świat i ludzie jego znajomy.

Niechętny do wykładania pieniędzy biznesmen opłaca jednak amerykańską szkołę dziewczynek, która miesięcznie kosztuje go ok. 10 tys. złotych. Więcej wykładać nie chce, bo Hanna uważa za „odwet za rozstanie\”, jak opowiadają osoby z jej otoczenia.