Krzysztof Kozak chory na SM może wygrać Tylko taniec

Michał Malitowski jest szczerym i wymagającym jurorem. Zapytany o swojego faworyta w piątkowym finale Got to dance tancerz odpowiada:

– Umówmy się, żeby wygrać ten program, trzeba czymś kupić nie nas jurorów, ale widzów. Czy wysmakowana sztuka, zwłaszcza z importu się dobrze sprzedaje? Wątpię. Więc będę zdziwiony, jeśli wygrają Litwini. Lubimy oklaskiwać piękno, ale czy chcemy wydawać na nie pieniądze? Nie, jedynie od czasu do czasu mamy taki kaprys. Odrzucam też drugą skrajną opcję, że wygra Beta. Tu znowu za mało sztuki. Pewne rzeczy się dobrze ogląda, ale dlaczego płacić za coś, co dostaje się na co dzień za darmo?

Co z resztą?

– Atom Kids, Sztewite Gang, czy nawet świetny Temptation to zawodnicy, których się dobrze ogląda w roli przegranych o włos. Jesteśmy spokojni, że zaszli wysoko, bo zasłużyli, są profesjonalni. Ale z tego samego powodu nie będą płakać, że nie zdobyli głównej nagrody. Spokojnie przełkną tę drobną porażkę i nadal będą robić to, co i tak robią. Bo nie tańczą dla pieniędzy – i my to wiemy.

Kto zatem ma największe szanse wygrać program?

– Nagrodę główną zgarnie pewnie Krzysztof Kozak. To kwestia interpretacji idei programu. Jak ktoś akcentuje „taniec”, to nie będzie oglądał się na historie typu choroba, miłość, czy bieda. Ale jeśli widzi to „tylko”, to chce łez, potu, dramatycznych zwrotów akcji. No i z reguły chcemy, by nasze pieniądze zmieniały coś konkretnego w życiu, a nie w samym tańcu.

Malitowski kończy odważnie:

– Jestem ciekaw, czy widzowie zapłacą za Rolls Royce’a czyli Litwinów, czy wezmą rower o marce Beta, czy obstawią konia, po którym widać krew, pot i łzy.

Jak myślicie – czy Krzysztof Kozak ma szansę na wygraną w 2. edycji Tylko taniec?