Sarah Larson ma swoje pięć minut, które stara się maksymalnie wykorzystać. Bywa więc, gdzie tylko się da i… już zaczyna zachowywać się jak gwiazda.

Była dziewczyna George’a Clooneya została „wynajęta\” do pojawienia się na imprezie z okazji otwarcia klubu Christiana Audigiera. Oprócz niej miało zjawić się jeszcze kilka gwiazdek – ot, na przykład mąż Mariah CareyNick Cannon. I wszyscy przybyli, tylko nie panna Larson.

Jej rzecznik prasowy (chyba za długo ta fucha nie potrwa) nie potrafił wyjaśnić zaistniałej sytuacji. Sarah nie podała bowiem żadnego konkretnego powodu, dla którego nie wywiązała się z umowy z Audigierem.

Zachodnie portale nie szczędzą złośliwości. \”Po co w ogóle zatrudniać taką niepełnoetatową gwiazdeczkę?\” – pytają.

Gwiazdeczka? To chyba jednak zbyt wielkie słowo.