To nie nowina, że Angelina Jolie angażuje się w akcje charytatywne i inne tego typu przedsięwzięcia.

Od lat pracuje jako Ambasador Dobrej Woli ONZ, niedawno odwiedziła też Irak i Syrię.

Angie zaznaczyła ostatnio, że często to, że jest aktorką, źle wpływa na odbiór jej działalności charytatywnej.

– Nie uważam, że to naturalna rola dla aktora – powiedziała magazynowi Der Spiegel. – Czasem aktorstwo i polityka tworzą bardzo niedobrą mieszankę. Czasami ludzie traktują moją pracę dla ONZ niepoważnie, bo gram w filmach.

– Pojechałam do Syrii i Iraku, aby pomóc w zwróceniu uwagi na panujący tam kryzys. Aby zachęcić przywódców do zwiększenia wsparcia dla UNHCR (agencji ONZ działającej na rzecz uchodźców) i jej partnerów.

Wspomniała także o tym, że hollywoodzkie nie powinny być uznawane za osoby, które wygłaszają moralne zasady i namawiają do wielkich czynów. W ten sposób cierpi też jej wizerunek.

– Powinniśmy szukać wielkich przywódców wśród ludzi, którzy poświęcili tym sprawom całe życie. Prawda jest taka, że aktorzy spędzają mnóstwo czasu robiąc filmy.

Czy gdyby jednak nie była aktorką, miałaby okazję działać charytatywnie? To w końcu zapewniło jej rozgłos i pieniądze.