Na żywo relacjonuje pobyt Anny Muchy w Radomiu. Aktorka znalazła się tam jako jurorka festiwalu filmowego Kamerlane Lato 2009.

Gazeta twierdzi, że Mucha miała przy sobie ochroniarza, który nie odstępował jej nawet na krok:

Był z nią wszędzie: w teatrze, na śniadaniu, na kolacji, a nawet podczas nocnych spacerów – pisze tygodnik.

Podobno dzięki obecności kawalera, Mucha nie musiała rozdawać autografów i znosić zaczepek.

„Młody, rosły, bardzo przystojny\” – tak brzmi charakterystyka tajemniczego \”ochroniarza\”. Mamy wrażenie, że Mucha nie musiała korzystać z usług agencji ochroniarskiej. Może to po prostu jej facet, Marcello Sora, odstraszał ludzi?

Kto tam był i widział, niech koniecznie napisze.