/ 17.10.2007 /
Naprawdę, biorąc pod uwagę to, co dzisiaj robi się z fotkami do reklam czy sesji zdjęciowych, można powiedzieć, że Ashanti w magazynie King jest niemal nietknięta.
Rzuta oka na biust – naturalny, widać gołym okiem. A tylko dlatego, że żaden grafik nie zrobił z niego dwóch piłek do tenisa. I chwała mu za to. O Ashanti pisała również Emi.