Pisaliśmy ostatnio, że artysta dotarł na swój koncert z dwugodzinnym opóźnieniem. Justin Bieber tłumaczył swoje spóźnienie „problemami technicznymi”, jednak większość fanów sceptycznie odniosła się do takiego usprawiedliwienia i domagała się „czegoś bardziej wiarygodnego”.

W dociekaniu prawdy pomocne okazały się doniesienia zza kulis. Jak się okazało Bieber miał problemy ze wstaniem z łóżka po fali imprez, w których uczestniczył (pamiętacie jego huczne urodziny, kiedy to został wyrzucony z nocnego klubu), ponadto gdy piosenkarz zdecydował się opuścić „bety”, zaczął grać w gry komputerowe – nastolatek kompletnie zatracił się w rozrywce. Dopiero gdy do drzwi jego garderoby rozległo się pukanie, artysta łaskawie poszedł pod prysznic…

Jak widać Justin „bardzo dba” o swoje dobre imię, higienę i szacunek swoich fanów. Gratulujemy…

&nbsp
Bieber olewa fanów! Prawdziwy powód spóźnienia na koncert