Brad Pitt udzielił wywiadu magazynowi Esquire, wyznał w nim, że przed poznaniem Angeliny Jolie czuł, że marnuje swoje życie.

Przez długi czas myślałem, że spowodowałem dużo szkód przez narkotyki. Byłem po części jak włóczęga. Koleś, który dorastał w próżni i chciał coś przeżyć, zobaczyć, zainspirować się czymś. A lata spędziłem na o*pierdalaniu się. Coś około dekady… – powiedział aktor.

Wszystko zmieniło się, gdy poznał Angie, ona była w stanie uwolnić drzemiący w nim potencjał, sama była żywa, śmiała, zaraziła tym Brada, który miał problemy z samym sobą.

– Lata 90 spędziłem siedząc na kanapie, jarając skręta i ukrywając się przed światem, czułem się żałośnie. Moje życie nie było ciekawe, myślałem, że małżeństwo coś zmieni, ale udawanie małżeństwa to nie było to…

Brzmi smutno. Teraz Brad i Angie wychowują 6 dzieci i aktor uważa, że nigdy jeszcze nie był tak szczęśliwy.

– Zawsze chciałem mieć rodzinę i to dużą. Chciałem, żeby w domu panował chaos. U nas stale toczą się rozmowy, słychać chichot, płacz czy hałas. Kocham to, kocham to i kocham to ! Nienawidzę kiedy dzieci nie ma w domu. Miło być jeden dzień w hotelu, poczytać gazety, ale nazajutrz brakuje mi tej kakofonii, to całe moje życie – mówi Brad.

Mimo że Pitt nigdy nie skrytykował małżeństwa z Jennifer Aniston, to przy Angie wypada ona nieco blado…

Brad Pitt:Brałem za dużo narkotyków, czułem się jak włóczęga

Brad Pitt:Brałem za dużo narkotyków, czułem się jak włóczęga

Brad Pitt:Brałem za dużo narkotyków, czułem się jak włóczęga

Brad Pitt:Brałem za dużo narkotyków, czułem się jak włóczęga

Brad Pitt:Brałem za dużo narkotyków, czułem się jak włóczęga