Britney Spears może zapłacić za rozpasanie, na jakie sobie pozwoliła w związku z przerwą w trasie koncertowej.

Podobno mama dwóch synów wróciła do swoich nawyków żywieniowych sprzed prób i występów. Jada dużo fast-foodów i to późno w nocy. Nie przejmuje się liczeniem kalorii, a że nie rusza się tak dużo, jak kilka tygodni temu, widać już efekty – Brit przytyła.

Otoczenie (na czele z ojcem) nie omieszkało wytknąć Britney, że się zapuszcza. Podobno się rozpłakała.

Nie płacz Brit! Nie płacz i nie jedz świństw.
Jedno z ostatnich zdjęć gwiazdy.