Pan Mark Billingham był członkiem brytyjskiej armii, na emeryturze zajął się ochranianiem gwiazd i ich rodzin. Przez 18 miesięcy pracował dla Angeliny Jolie (41 l.) i Brada Pitta (52 l.).

Zobacz: Brad Pitt chce TO powiedzieć Jennifer Aniston

Mężczyzna udzielił długiego wywiadu magazynowi The Sun, w którym zdradza szczegóły pracy z rozwodzącymi się małżonkami.

Największą obawą państwa Pitt było porwanie dzieci. Mogły się do nich zbliżać jedynie zaufane osoby. Taką był właśnie Mark.

Ich największą obawą było porwanie dzieci. Wszystko rozchodziło się o pieniądze – mówi.

Nawet, gdy chciałem zatrudnić dodatkowe osoby, nie pozwalali im zbliżać się do dzieci. Nie było mowy o kontakcie fizycznym. Byłem wyjątkiem. Praktycznie byłem ich ojcem – dodaje.

Dlaczego Mark zrezygnował z pracy u Angeliny?

Musiałem latać z nimi po całym świecie. Nie miałem żadnej prywatności. To mnie wykańczało. Przez 17 miesięcy widziałem swoją rodzinę zaledwie sześć razy – wyjaśnia ochroniarz, który również ma szóstkę dzieci.

Zobacz: ANGELINA JOLIE I BRAD PITT RAZEM NA CZERWONYM DYWANIE-20 NAJLEPSZYCH STYLIZACJI

Nie taka lekka praca?

Były ochroniarz Brangeliny: Praktycznie byłem ojcem ich dzieci!

Były ochroniarz Brangeliny: Praktycznie byłem ojcem ich dzieci!

Były ochroniarz Brangeliny: Praktycznie byłem ojcem ich dzieci!

Były ochroniarz Brangeliny: Praktycznie byłem ojcem ich dzieci!

Były ochroniarz Brangeliny: Praktycznie byłem ojcem ich dzieci!