Cameron Diaz stała się nagle bohaterką mediów po tym, jak:
a) wydała swoją książkę,
b) przyznała się do uporczywego trądziku,
c) pokazała twarz bez makijażu – wcale nie taka perfekcyjna.

Tysiące kobiet wzruszają ramionami: i co z tego? Tak, ale w Hollywood, gdzie rządzi botox, skalpel i Photoshop, nie jest to wcale takie powszechne. A Diaz mówi:

– Próbowałam już botoxu, odrobinę. To tak zmieniło moją twarz, że powiedziałam: Nie, nie chcę tak wyglądać. Wolę patrzeć, jak moja twarz się starzeje, niż oglądać twarz, która do mnie nie należy.

I dodaje, że kocha swoje zmarszczki:

– Uwielbiam je. Naprawdę mi nie przeszkadzają. Myślę sobie: „Zgadnij, co to znaczy? To znaczy, że uśmiechałam się całe swoje życie”. A ja kocham życie. Jestem szczęśliwa i nie mam z tym problemu.

Może tak paniom z show biznesu przydałaby się tabliczka czekolady na poprawę humoru zamiast kolejna wizyta po zastrzyk z jadu kiełbasianego?

&nbsp
Na zdjęciach Camero Diaz na planie filmu Annie:

Cameron Diaz: Wolę się starzeć, niż nie poznawać w lustrze

Cameron Diaz: Wolę się starzeć, niż nie poznawać w lustrze