Wszystko zaczęło się dwa lata temu, gdy 19-letni mieszkaniec Florydy zamieścił w sieci intymny wpis o drastycznym nadużyciu, jakiego względem niego dopuścił się chłopak, którego poznał w internecie.

Zobacz: Ciężarna kobieta została aresztowana za seks… z NARZECZONYM

Kiedy znajomy zaproponował mu seks bez zabezpieczeń, chłopak odmówił. Podczas zbliżenia nagle odkrył, że jego partner nieoczekiwanie zdjął prezerwatywę.

Chłopak był w szoku. Napisał, że jest załamany.

Okazuje się, że ta koszmarna praktyka zdejmowania prezerwatywy bez wcześniejszej zapowiedzi podczas odbywania stosunku, stała się w ostatnim czasie obrzydliwym trendem. Media zaczynają opisywać zjawisko, o którym mówi coraz więcej przestraszonych osób.

Eksperci twierdzą, że takie zachowanie podczas aktu seksualnego nosi znamiona przemocy seksualnej. To rodzaj perfidnego gwałtu – osoba, która najpierw zapewnia, że skorzysta z prezerwatywy, a potem bez zapowiedzi ją zdejmuje, stosuje wobec drugiej osoby przemoc. Mówiąc wprost dopuszcza się gwałtu.

Czytaj: Dakota Johnson ZABIJA nowym wyznaniem o seksie z Jamie Dornanem

Zjawisko zyskało nazwę stealthing. Dotyczy par heteroseksualnych, jak i homoseksualnych.

Stealthing jest bardzo groźny nie tylko dla sfery psychicznej danej osoby – która po takim oszustwie czuje się wykorzystana, ale i dla zdrowia. Wiadomo, że prezerwatywa chroni przed chorobami przenoszonymi drogą płciową. Osoby, których partnerzy dopuścili się stealthingu, są przerażeni. Boją się chorób wenerycznych i wirusa HIV.

Za zjawiskiem stoi pewna ideologia. Chodzi o podkreślanie przewagi nad drugą osobą, w przypadku par heteroseksualnych mężczyźni, którzy usuwają prezerwatywę podczas stosunku, twierdzą, że ich prawem jest umieszczenie nasienia w ciele kobiety.