Kilka dni temu media pisały o sprawie, którą bada prokuratura w Olsztynie. Dwie 13-letnie dziewczyny miały oferować seks za pieniądze. Nieletnie prostytutki sponsorów szukały w internecie.

O e-galeriankach mówi się już od kilku lat. Już w 2010 roku Newsweek opisał to zjawisko – dziewczyny, które dawniej okazji szukały w galeriach handlowych, przeniosły się do strefy wirtualnej. Mówią otwarcie, że w sieci łatwo znaleźć sponsora, nie trzeba marnować czasu i narażać się tak, jak wtedy, gdy szuka się go „na mieście”.

Wiele osób jest przerażonych faktem, że młodziutkie dziewczyny z taką łatwością stają się prostytutkami. Tymczasem wiele z nich oferując usługi seksualne w zamian za pieniądze czy gadżety nie czuje, że robi źle i że najbardziej krzywdzi samą siebie.

Newsweek przytacza ogłoszenie jednej z dziewczyn sprzedających ciało:

Cześć, żeby mówić prosto z mostu puszczam się za ciuchy. Co by tu dużo mówić – kręci mnie to. Jestem ładna, zgrabna, chodzę w prześwitujących bluzkach i miniówce, no i mam dość duże cycki. Faceci to lubią, ale mnie ciążą od nich plecy. Chciałabym wiedzieć, co o tym sądzicie? Jak ktoś chce, to się umawiam na maila – pisze dziewczyna.

Magazyn cytuje też seksuologa, prof. Zbigniewa Izdebskiego, który bada zjawisko prostytucji wśród nieletnich. Zdaniem profesora wśród młodych ludzi panuje niekiedy przyzwolenie na taki proceder. Osoby, które w ten sposób zarabiają pieniądze, są uznawane za zaradne.

Cały artykuł na temat prostytucji wśród nastolatek znajdziecie w Newsweeku.

Cześć, żeby mówić prosto z mostu, puszczam się za ciuchy