Termin „mózg brzuszny” używany jest w języku potocznym od dawna, jednak naukowe potwierdzenie intuicji, że relacja jelita-mózg jest ważniejsza, niż mogłoby się wydawać to kwestia ostatnich kilku lat. Słynne motyle w brzuchu, towarzyszące początkowej fazie zakochania, brzuch bolący „ze stresu” albo uczucie błogości, sytości i szczęścia po smacznym posiłku – te oraz inne zjawiska znajdują teraz coraz głębsze uzasadnienie oraz potwierdzenie w badaniach. Naukowcy mówią wprost: jelito to nasz drugi mózg.

Co dwa mózgi, to nie jeden

Dr Michael Gershon z Columbia University Medical Center, twórca terminu „drugi mózg” w odniesieniu do jelit, szacuje, że w ludzkim układzie nerwowym znajduje się 100 milionów neuronów i stwierdza, że tak doskonale wyposażony organ nie może służyć wyłącznie do trawienia. W rzeczy samej: jelito to miejsce, w którym wykuwa się nasza odporność oraz psychiczny dobrostan. Jeszcze do niedawna sądzono, że za depresję raz inne zaburzenia psychiczne związane ze znacznym spadkiem nastroju i komfortu życia odpowiada mózg, a kłopoty z jelitami są skutkiem ubocznym wszelkich stresów i traum. Dziś już wiemy, że mechanizm jest dokładnie odwrotny. To jelita wpływają na pogorszenie się naszego stanu psychicznego i to chore jelita mogą być pierwotną przyczyną zaburzeń depresyjnych, lękowych i nieumiejętności radzenia sobie z przewlekłym stresem. To stan jelit determinuje nasze samopoczucie i psychiczną równowagę – nie odwrotnie. I o ile do niedawna probiotyki na jelita zalecało się niemal wyłącznie jako osłonę w antybiotykoterapii (czasem też w przewlekłych chorobach jelit jak choroba Leniowskiego-Crohna czy zespół jelita drażliwego), o tyle dziś mówi się coraz głośniej, że u osób z zaburzeniami pracy jelit powinny one stanowić uzupełnienie codziennej diety. Taka suplementacja pozwala przywrócić prawidłowe funkcjonowanie mikroflory jelitowej które jest kluczem do prawidłowego działania układu odpornościowego.

Prebiotyki, probiotyki, symbiotyki i…

Warto zdać sobie sprawę, że dbając o stan jelita możemy dostarczać mu trzech rodzajów suplementów: prebiotyków, probiotyków albo symbiotyków. Czym się różnią? Prebiotyki to substancje naturalne, które stymulują rozrost i rozwój naturalnej jelitowej flory bakteryjnej. Naturalne, czyli takie których nie musimy dostarczać w postaci tabletek – wystarczy prawidłowa dieta. Prebiotyki znajdziemy w czosnku, cebuli czy cykorii. Dostarczają one organizmowi takich substancji jak Omega3 czy inulina.Dzięki prebiotykom pole do rozwoju znajdują bakterie probiotyczne, czyli kultury bakteryjne odpowiedzialne za system odpornościowy i harmonijny przebieg wielu procesów w naszym organizmie(nie tylko trawienia!). Probiotyki na jelita mają wpływa zbawienny, a sprawnie funkcjonujące jelita, to nie tylko idealny pasaż jelitowy, brak zaparć, rozwolnień czy gazów, ale – o czym była już mowa – dobra odporność i niska skłonność do zaburzeń depresyjnych. Oczywiście probiotyków dostarczać możemy organizmowi wraz z pożywieniem, ale często to za mało. Kupujemy więc specjalne probiotyki na jelita. Lekarze są zdania, że najlepsze są takie, które mają w swoim składzie nie jeden, a co najmniej kilka szczepów dobroczynnych bakterii. Dobrze dobrane probiotyki przyczynią się do wymienionych wyżej dobrodziejstw, ale także łagodzą objawy niektórych alergii albo zmniejszają skłonność do ich powstawania u osób obciążonych w wywiadzie rodzinnym. Jak łatwo zauważyć, probiotyki, aby mogły działać tak jak powinny, muszą trafić na podatny grunt przygotowany im uprzednio przez prebiotyki. Co jednak, jeśli nasza dieta jest uboga w składniki prebiotyczne? Wtedy łykanie samych probiotyków mija się z celem. Warto więc sięgnąć po symbiotyki, czyli preparaty w skład których wchodzą i prebiotyki, i probiotyki.

… antybiotyki

Do powstawania poważnych zaburzeń w obrębie mikroflory jelitowej w znacznej mierze przyczyniają się antybiotyki, których z lubością nadużywamy, od lat sytuując się w światowych czołówkach. Stosujemy je za często, na schorzenia, które antybiotykoterapii nie wymagają i rzadko zdajemy sobie sprawę, że na regenerację bakteryjnej flory jelit po leczeniu antybiotykiem potrzeba aż pół roku! Na pewno nie wystarczy jedno opakowanie „osłony” zażyte wraz z lekiem.

W świetle tego, co zostało napisane, powiedzenie, że jesteśmy tym, co jemy nabiera całkiem nowego znaczenia. Najważniejszy jednak wydaje się fakt, że wiedza, która dociera do nas z laboratoriów medycznych łatwo daje się przełożyć na naszą codzienną praktykę zdrowego odżywiania.