37-letnia Dorota Deląg po tym, jak odpadła z Tańca z gwiazdami wykorzystuje jeszcze resztki szumu, jakie ją jeszcze otaczają. Czy to dlatego zgodziła się na wywiad dla Gali?

Aktorka opowiedziała o depresji i chorobie. Zawsze coś, z czym można trafić do ludzi bez wywlekania spraw sercowych.

– Trzy lata temu podupadłam na zdrowiu – mówi Deląg. – Nie mogłam normalnie funkcjonować. Ale lekarze nie potrafili powiedzieć, co mi jest. Przez siedem miesięcy chodziłam od szpitala do szpitala. Tam tylko faszerowano mnie sterydami, które zresztą zniszczyły mi trzustkę, wątrobę, serce i tarczycę.

– Mogę powiedzieć, że przez swoją nieudolność lekarze zrujnowali mi zdrowie, bo naprawdę przeżyłam koszmar – dodaje. – Na szczęście trafiłam w końcu do wspaniałej pani doktor. (…) Wyprowadziła mnie z choroby i całkowicie zmieniła moją dietę. Rzuciłam papierosy, przestałam pić kawę, odstawiłam mięso.

Ciężka alergia to nie jedyny problem, z którym zmagała się Dorota. Aktorka przeszła bowiem depresję.

Przez siedem miesięcy siedziałam w domu, gapiłam się w telewizor i ryczałam. A wychodziłam tylko z psem na spacer. Mieszkałam wtedy w obskurnym mieszkaniu, którego nienawidziłam, ale na inne nie było mnie stać, a w dodatku byłam nieszczęśliwie zakochana. To była totalna katastrofa, znalazłam się na emocjonalnym dnie.

Pomógł jej buddyzm i medytacja zen.

– Dzięki temu zapanowałam nad swoim ego i nauczyłam się pokory. Wprawdzie wciąż potrafię złapać doła, ale znam już techniki, które pomagają mi uspokoić umysł.

Może inne gwiazdy mogłyby też skorzystać… Z drugiej strony, bez frustratów w show biznesie nie mielibyśmy o kim pisać. Tak więc może niech Dorota nie mówi, jak poradziła sobie z problemami…

Wywiad z Dorotą znajdziecie w najnowszym numerze magazynu Gala.

\"Deląg

\"Deląg