Doda mówi, dlaczego zrezygnowała z międzynarodowej kariery

Kilka lat temu głośno było o ambicjach Dody (30 l.), która postanowiła podbić sceny za granicą i poszerzyć grono swoich fanów.

I choć wielu mówiło, że w podbiciu Ameryki przeszkodzi Rabczewskiej brak dobrej znajomości języka, ona sama zapewniała, że da sobie radę. Poleciała nawet kilka razy do Stanów, ale koniec końców piosenkarka została w kraju i tu kontynuowała karierę.

W rozmowie z Pawłem Sztompke na antenie radiowej Jedynki, Doda opowiedziała, dlaczego postanowiła zmienić plany i zrezygnować z podboju innych rynków muzycznych.

– Każdy ma to, co zechce i nic nie stoi na przeszkodzie, tylko trzeba się postarać – zaczęła optymistycznie.

Zaraz potem postawiła pytanie:

– Tylko pytanie jest takie: Czy ja chcę się starać? Bo kilka lat temu stwierdziłam, że chcę. Czas bardziej leciał do przodu, im więcej doświadczeń na mnie spływało, im więcej lat przybywało, tym bardziej zdawałam sobie sprawę, że w życiu najważniejsze jest to, żeby zachować harmonię – powiedziała Doda.

Potem zaś snuła optymistyczną wizję bycia gwiazdę na miarę Beyonce:

– I teraz tak – jaką ja bym zachowała harmonię będąc na całym świecie, nie mając żadnego wentylu, nie mając żadnego ujścia tych emocji i jakiejś takiej ucieczki. No bo teraz kiedy jestem w Polsce jedną z najbardziej znanych osób i wyjeżdżam sobie na Karaiby, mam ten luksus i ten komfort, że nie zna mnie nikt, że ja mogą się całkowicie odseparować od tego wszystkiego, na nowo zebrać siły, zresetować sobie wszystko i wrócić z uśmiechem i z nową siłą. Gdzie ja bym uciekła, gdybym na tych Karaibach była tak samo znana jak w Polsce? Nie uciekłabym nigdzie, a jak bym nigdzie nie mogła uciec, to byłabym wieczną zwierzyną, za którą byłby pościg. A jako zodiakalny Wodnik, który uwielbia niezależność, wolność i komfort robienia i mówienia tego, co chcę, moje życie byłoby dla mnie więzieniem – snuła swój wywód gwiazda.

Rabczewska wybiegła myślami daleko do przodu:

– I teraz: co jest ważniejsze – sława, pieniądze i życie gwiazdą łechcącą próżność na całym świecie czy ten spokój i harmonia, która – suma sumarum, kiedy mamy już kilkadziesiąt lat więcej – jest stawką, o którą warto było grać… – zapytała retorycznie.

W rozmowie padło też pytanie dotyczące dzieci. Co zrobiłaby Doda, gdyby jej pociechy oświadczyły, że chcą pracować w show-biznesie? Uwaga! Doda po raz pierwszy nie stwierdziła, że nie zamierza mieć dzieci – dała się ponieść fantazji i wyobraziła sobie, co by było gdyby jednak je miała:

– Zniechęcić, za wszelką cenę zniechęcić. Nie no, wykończyłoby mnie to. Już nawet nie chodzi o nich, egoistycznie bym bardziej pomyślała – że jak ja się będę stresować przez nich teraz – zaczęła Doda.

– No bo wiem, na czym to polega, jeszcze ze względu na mnie, bo to by były moje dzieci, to już przez to by na dzień dobry miały przechlapane. Jak będą ludzie im uprzykrzać życie… No chyba że żylibyśmy w innym kraju i one by powiedziały: dobra, to my się wyprowadzamy do Londynu albo do Stanów i tam będziemy robić – a tak, to w sumie dobra.

Rabczewska podkreśliła jednak, że sama nie żałuje swojej decyzji o zostaniu piosenkarką:

– Ciężki kawałek chleba i dla rodziców później i dla tych dzieci też. No chyba że ktoś ma takie zapędy masochistyczne. Nie chciałabym patrzeć na własne dzieci, jak dużo mogą znieść, jak długo będą potrafiły pchać ten kamień Syzyfa, wydaje mi się, że życie jest tak krótkie, to jest taki krótki spacer po ziemi, że trzeba go wykorzystywać bardzo hedonistycznie i na jakieś takie przyjemniejsze rzeczy, niż użeranie się z kimś. Ale ja lubię swoją drogę i cieszę się, że mogę spełniać swoje marzenia – te marzenia od dziecka – podsumowała Doda.