Doda nie ma szczęścia do menadżerów, albo może menadżerowie nie mają szczęścia do Dody. W ciągu ostatnich lat jej interesy reprezentowało wiele osób – Maja Sablewska, Jarek Burdek, Kuba Majoch – i ostatnio – Małgorzata Leitner, która także menadżeruje Joannie Krupie.

Z reguły rozstania były dość dramatyczne i ilustrowane nagłówkami w tabloidach. Były wzajemne oskarżenia, a nawet rękoczyny.

Tym razem wygląda na to, że proces zakończenia współpracy odbył się pokojowo.

Oto oświadczenie Dody w tej sprawie:

W związku z przykrą wiadomością, którą otrzymaliśmy w lutym, o problemach zdrowotnych Pani Małgorzaty Leitner oraz przedłużającym się przez to na czas nieokreślony jej pobytem w Stanach Zjednoczonych jesteśmy niestety zmuszeni zakończyć na ten moment naszą współpracę. Decyzję uzasadniamy strategią, jaką Doda wyznaczyła na ten rok. Artystka nie może niestety pozwolić sobie na ograniczony kontakt oraz niewystarczający nadzór nad swoimi interesami, które są obecnie, podczas nagrywania solowej płyty Dody, sprawą priorytetową. Określone przez Dodę cele wymagają maksymalnego zaangażowania ze strony managementu oraz dyspozycyjności osoby pełniącej funkcję menadżera.Decyzja została podjęta przez obie strony. Wraz z zespołem życzymy Pani Leitner szybkiego powrotu do zdrowia i kraju.

Jak na razie stanowisko pozostaje wolne. Są jacyś chętni do mianowania przez samozwańczą królową na menadżera?

Doda po raz kolejny zmienia menadżera