Adele chyba jeszcze długo nie zazna upragnionej chwili spokoju. Piosenkarce do tej pory nie udało się zapomnieć o byłym chłopaku i ich burzliwym związku (zobacz), a już musi uporać się z kolejnym problemem, jakim są duchy rzekomo nawiedzające jej nową posesję. Gwiazda tak bardzo się boi, że niedawno zatrudniła nawet trzech ochroniarzy, mających całą dobę czuwać nad jej bezpieczeństwem.

Czy to tylko stres tak działa na wyobraźnię laureatki nagrody Grammy, czy też w wynajmowanym domu w Sussex naprawdę straszy? W końcu rezydencja ta była kiedyś żeńskim klasztorem, a pozostałością po nim jest kapliczka, która do dziś nie została wyburzona.

Przyjaciele określają Adele jako osobę niezwykle wrażliwą i twierdzą, że sama nie poradziłaby sobie z grożącym niebezpieczeństwem.

Inspirację dla swoich piosenek brytyjska artystka czerpie właśnie z osobistych przeżyć. Być może powinna skorzystać z okazji i nagrać kilka mrożących krew w żyłach utworów?