Prawdziwa gwiazda nigdy nie przychodzi na czas, bo na gwiazdę się czeka – oto jedna z zasad zmarłej w tym tygodniu Elizabeth Taylor.

Okazuje się, że aktorka o swoje gwiazdorskie maniery dbała do samego końca… a nawet dłużej.

Taylor spóźniła się na swój własny pogrzeb!

I nawet zza grobu udowodniła, że ma poczucie humoru i dystans.

Msza żałobna zaplanowana była na godzinę 14:00, ale zaczęła się z 15-minutowym opóźnieniem. Jeszcze za życie aktorka zastrzegła, że uroczystości pogrzebowe mają zacząć się później niż zaplanowano, by pożegnać ją jak prawdziwą gwiazdę.