Prawdziwa klasa nie jest dziedziczona w genach, ani nadawana razem z tytułami. Jak się okazuje wcale nie musi być domeną arystokracji.

Oliver Burton jest 10-latkiem z zespołem Downa, któremu zostało kilkanaście tygodni życia, ponieważ cierpi na raka kości.

Jego największym pragnieniem było spotkanie królowej i wypicie z nią herbaty.

Jak się okazało, monarchini nie znalazła dla Olivera czasu, bo nie pozwoliły jej na to obowiązki.

A mały Oliver nie ma czasu, aby czekać aż znajdzie się wolny termin w królewskim grafiku. Trzeba było szybko pomyśleć o zastępstwie.

Trudno o lepszy wybór niż Helen Mirren. Aktorka grała już królową w filmach, a obecnie wciela się w jej rolę na deskach teatru, za co otrzymała nagrodę Laurence`a Oliviera, najważniejsze teatralne wyróżnienie w Wielkiej Brytanii.

Ponowne zagranie królowej nie stanowiło więc dla niej najmniejszego problemu i bez wahania przyjęła kolejną rolę.

Wysłała samochód po Olivera i przyjęła go prawdziwie po królewsku. Chłopiec został przez nią pasowany na rycerza i otrzymał tytuł sir. Był bardzo szczęśliwy, że w końcu mógł spotkać królową.

– Przez cały czas grała królową, Oliver był przekonany, że rzeczywiście spotyka się z Elżbietą II i cóż, nam to wystarczy – powiedział ojciec chłopca.

Cóż, naszym zdaniem Helen Mirren właśnie udowodniła, że rzeczywiście jest prawdziwą królową. Ludzkich serc.

Elżbieta II nie znalazła czasu dla umierającego chłopca
Fot. Facebook