Widz wypatrzy wszystko. Nawet to, że w serialu, którego akcja toczy się w średniowieczu (gdzieś w wyimaginowanej krainie fantasy), na pal wbito głowę… George’a W. Busha.

Pewien fan zorientował się, że w momencie, w którym król Jeoffey pokazuje Sansie ściętą głowę jej niani, tuż obok znajduje się podobizna byłego prezydenta.

Producenci, David Benioff i D.B. Weiss w dodatku do wydania DVD sezonu I serialu Gra o tron przyznali, że głowa faktycznie została użyta do „kilku scen”, ale „nie jest to manifest polityczny”.

Jak to tłumaczą?

– Nie stać nas, by wszystkie [głowy] robione były od podstaw, szczególnie w scenach, gdzie potrzebujemy ich dużo, więc je wypożyczamy – wyjaśniają. – Po tym, jak nakręcono scenę, ktoś zorientował się, że jedna z głów wygląda jak George W. Bush.

Potocznie mówiąc było już jednak „po ptakach”.

Benioff i Weiss w specjalnym oświadczeniu zapewniają, że nie chcieli urazić byłego prezydenta i „przepraszają, jeśli było inaczej”.

A widzowie mają ubaw. Można powiedzieć, że polityk zagrał niewielką rólkę.

Głowa George'a Busha w serialu Gra o tron

Głowa George'a Busha w serialu Gra o tron