Górniak o byłym mężu: On kochał tylko moje pieniądze
Mają to poświadczać znalezione przez nią dokumenty.
Mimo że od rozstania Edyty Górniak z Dariuszem Krupą minęły już trzy lata, to piosenkarka nadal nie zamierza odpuścić i nieustannie poniża swojego byłego męża za pomocą wszelkich mediów.
Tym razem w najnowszym numerze Gali również nie pozostawia na swoim ex suchej nitki, jednocześnie chwaląc się swoim szczęściem z aktualnym partnerem.
– Udawałam, że jest dobrze. Nie znoszę udawać, dławiło mnie to, więc dziś wielkim moim szczęściem i wolnością jest to, że już nie muszę udawać. Czułam się tak, jakby ktoś uśpił mnie na kilka lat – mówi. Byłam wtedy zupełnie nieobecna duchem i ciałem, i jako artysta, i w ogóle jako człowiek. Nie byłam sobą. Nie rozpoznawałam w lustrze swoich oczu– wyznaje artystka.
Ratunek odnalazła w rozwodzie. Oprócz strat moralnych Górniak oskarża Krupę przede wszystkim o roztrwonienie jej majątku:
– Dariusz Krupa mnie nie kochał. On kochał moje pieniądze. Pokazał to kilkanaście razy, pokazał to po naszym rozstaniu, pokazał w czasie rozprawy rozwodowej. A po niej robił przyjęcia dla dziennikarzy w naszym ogrodzie. I opowiadał, jakim jest biednym, porzuconym przez żonę człowiekiem – twierdzi Górniak. Potem znalazłam dokumenty, które świadczą o tym, że cała nasza relacja była zaplanowana pod kątem finansowym. Wszystko było przemyślane. Tyle tylko, że nie umiał skorzystać z tego majątku, roztrwonił go.
Wszelkie porażki i niepowodzenia również zrzuca na ex męża:
– Nie chciałam dopuścić do tego, żeby mąż, który nie ma pracy, jest przygnębiony, jest osobą przy żonie, która ma wszystko, źle się czuł – poniża go w swoim stylu. Więc wymyśliłam dla niego posadę menadżera, a on po prostu zrujnował to, co ja zbudowałam. Najpierw wysuszył mnie jako artystkę, potem ściągnął do takiej rangi… Mówił: Musisz wyjść na scenę, bo ja potrzebuję pieniędzy, więc wychodziłam na tę scenę. Myślałam, że tak trzeba.
Myślicie, że gdyby nie mąż, to Edyta byłaby gwiazdą światowego formatu?