W lipcu miną dwa lata od tragicznego wypadku, w którym zginęła Zuzanna Jagoda Kolska – córka aktorki, Grażyny Błęckiej-Kolskiej i reżysera Jana Jakuba Kolskiego.

Zobacz: DZIĘKI TEMU CO ZROBIŁA UMIERAJĄCA MATKA, CÓRKA NIE CIERPIAŁA PO JEJ STRACIE

Zuzanna miała 23 lata.

Jej mama, która prowadziła samochód feralnego dnia, żyje z piętnem tragedii. W rozmowie ze Zwierciadłem aktorka mówiła:

Moja znajoma zaproponowała, żebym wyrzuciła rzeczy córki, bo to mi pomoże. Przecież nie da się wyrzucić swoich 23 lat bycia matką… Zuzia była, jest i będzie dla mnie najważniejsza. Najgorsze było to, że paparazzi stali pod domem i czekali, żeby zrobić mi zdjęcie, jeszcze niedawno. A ja nie mogłam nic zrobić, nawet otworzyć okna.

Dziś Błęcka-Kolska gościła w studio Dzień Dobry TVN. Była z nią jej przyjaciółka. Panie opowiadały o fundacji, która rozpoczyna działalność. Fundacja będzie pomagać młodym, zdolnym ludziom.

Aktorka tak mówi o projekcie mającym upamiętnić zmarłą córkę:

Trudno mówić o dziecku, którego nie ma. Najważniejsza jest pamięć i energia tej pamięć. Dlatego miałam pomysł z fundacją. Dla mnie to stypendium jest o tyle ważne, że patrząc na córkę, która miała 23 lata, wiem, jak trudno jest zdobyć pieniądze, kupić aparat fotograficzny w jej wypadku, żeby zrobić zdjęcie, czy kamerę, czy wyjechać za granicę, czy rozpocząć studia tam, gdzie się wymarzy… To taka radość jest… To taki egoizm jest, że moje dziecko będzie żyło w tej energii, że ktoś się ucieszy, że zainteresuje, że Zuzanna Jagoda Kolska

Zobacz: Grażyna Błęcka-Kolska usłyszała wyrok

Potem wspomniała córkę:

Była najpiękniejsza dla mnie, najmądrzejsza, najpracowitsza, wrażliwa, była wszystkim po prostu – jak każdej matki dziecko…

Na pytanie, jak sobie radzi po śmierci córki, aktorka odparła:

Nie wiem, czy w ogóle sobie radzę, jak radzę… Trzeba przejść przez dzień, mieć przyjaciół przede wszystkim. Chodzę do psychologa. Bez pani Kasi nie dałabym rady. Mam pracę z młodymi, wykładam w krakowskiej uczelni.

Córka reżysera i aktorki była utalentowaną dziewczyną. Jej mama wspominała w Zwierciadle:

Zobacz: Grażyna Błęcka-Kolska i jej mąż pożegnali córkę

Nie lubiła, żeby o niej publicznie mówić. Nie chciała niczego zawdzięczać nazwisku, dlatego zdecydowała się na studia na Uniwersytecie Westminister w Londynie. Była bardzo wrażliwa, pozytywna, ciekawa świata. Londyn ją otworzył, stał się jej miastem. Miała wiele talentów – pięknie fotografowała ludzi, ale też miejsca. Kręciła zabawne filmiki, rysowała, komponowała, pisała teksty piosenek, śpiewała – w domu czasem do piątej rano – pisała artykuły o muzykach do anglojęzycznych gazet – wspomina aktorka.

Do końca jeszcze nie odkryłam wszystkiego, co zrobiła, bo nie mam siły otworzyć jej komputera… Była moim największym nauczycielem. Nauczyła mnie zdrowego odżywiania, to był jej konik, podrzucała tytuły książek do przeczytania, dopingowała do walki o siebie…

Rozmowę z Grażyną Błęcką-Kolską możecie obejrzeć tutaj.

Fot. Dzień Dobry TVN zrzut ekranu
Grażyna Błęcka-Kolska: Trudno mówić o dziecku, którego nie ma

Grażyna Błęcka-Kolska: Trudno mówić o dziecku, którego nie ma