Sąd pracy orzekł, że zwolnienie Grażyny Szapołowskiej z pracy w Teatrze Narodowym odbyło się zgodnie z prawem. Aktorka sądziła się z dyrektorem placówki, po tym jak wyrzucił ją z pracy, kiedy nie stawiła się na spektakl, w którym grała jedną z głównych ról.
Gwiazda nie zostanie przywrócona do pracy, ani nie dostanie złamanej złotówki odszkodowania.
Korzenie całej historii sięgają kwietnia br. Grażyna Szapołowska nie stawiła się do pracy, ponieważ jurorowała w tym czasie w „Bitwie na głosy”. Przez to nie odbył się zaplanowany spektakl „Tango”, według Sławomira Mrożka.
Dyrektor teatru, Jan Englert zwolnił ją dyscyplinarnie.
Szapołowska tłumaczyła, że informowała Englerta o emisji programu i prosiła o zastępstwo lub przesunięcie terminu.
Sąd nie przyjął jednak wersji aktorki i przyznał rację Englertowi.
Do pracy trzeba chodzić. Nawet jak się jest gwiazdą.