Metry organzy, szyfonu czy aksamitu? A po co? Kiedy ma się taką figurę, jak Heidi Klum, wystarczy okryć trochę górę, zakryć pupę i voila! można już wyginać się na czerwonym dywanie.

Choć ta cytrynowa kreacja nie przeszłaby oscarowej gali, na afterparty pasowała zupełnie nieźle.

Zresztą wszyscy i tak patrzyli pewnie na nogi i plecy Heidi, a sukienka została na drugim planie…

\"Heidi

\"Heidi

\"Heidi