W czwartek w wieku 81 lat zmarła Joan Rivers.
Śmierć gwiazdy była wynikiem komplikacji, do jakich doszło podczas operacji gardła. Rivers wprowadzono w stan śpiączki, z której już nie wyszła.
Joan, która do wszystkiego w życiu podchodziła z dystansem i specyficznym poczuciem humoru, już dwa lata temu mówiła o swojej ewentualnej śmierci. Było to podczas rozmowy z córką, Melissą. Rivers szykowała się do kolejnej operacji plastycznej, Melissa bała się, czy mama da sobie radę.
– Melisso, jeśli stanie się cokolwiek, miałam wspaniałe życie. Jeśli umrę tego ranka, nikt nie powie „była taka młoda!” Miałam niesamowite życie, które właśnie się zakończyło – niesamowite życie!
– powtarzała gwiazda.
– Ty jesteś tak wspaniała, przeżyłaś wiele, zobacz, jak bardzo jesteśmy szczęśliwe. Bardzo cię kocham
– mówiła do córki Rivers.
– Życie dostarcza nam tak wiele radości. Jest jak wspaniały film!
– padło z ust Joan.
Czy można lepiej podsumować swoje życie?