Paweł Cattaneo, jeden z bohaterów Warsaw Shore – Ekipa z Warszawy zwierzył się w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle, że polubił show-biznes i marzy o przyszłości w tej branży.

Autor słynnych powiedzonek typu Byłem na nią napalony jak komornik na szafę powiedział:

Chciałbym dalej być w „Ekipie”. To jest przygoda życia, której nigdy nie zapomnę i o której będę mógł mówić całe życie. Kiedyś sobie napiszę nawet na grobie: „Żyłem, jak chciałem”. Trzeci sezon zależy od oglądalności. Jest wysoka, ale nie wiadomo, jak się wszystko ułoży. Natomiast dużo się zmieniło u mnie. Zająłem się didżejką. Mam swojego nauczyciela i myślę, że może kiedyś jakaś płyta wyjdzie albo dostanę własny program w MTV. Naczelny szpachlarz i porady jak poderwać dziewczynę, coś tego typu. Chciałbym po prostu zostać w show-biznesie.

Zanim zostanie słynnym dziennikarzem, Paweł chciałby skończyć studia. Zwłaszcza że napisał już 20 stron pracy licencjackiej na intrygujący temat:

Zawiesiłem studia, mam dziekankę. Po prostu nie wyrobiłem czasowo. Zlecenia, do tego studia, sesja i tak dalej. Zawiesiłem to wszystko. Pisałem fajny licencjat „Codzienne życie prostytutek w XX wieku” i miałem już napisane 20 stron, jeszcze troszeczkę mi zostało, ale na pewno do tego wrócę. Tym bardziej że jestem na trzecim roku i chciałbym to skończyć

– mówi Cattaneo.

Jaki napis Paweł Cattaneo chce mieć... na grobie?