Przez ostatnie lata Jennifer Aniston zachowywała się jak rasowa aktorka.

Po tym, jak Brad Pitt zostawił ją dla Angeliny Jolie, Aniston grała szczęśliwą, spełnioną kobietę, która nie narzeka ani na samotność, ani na brak miłości.

Krótkotrwałe flirty kończyły się zawsze tak samo – Jenn zostawała sama, ale nie skarżyła się ani nie utyskiwała. Trzymała fason jak tylko umiała.

Odkąd zaczęła się spotykać z Justinem Theroux, jej zachowanie zmieniło się radykalnie. Aniston zaczęła mówić o swoich uczuciach, dzielić się swym szczęściem. Wróciła nawet do dawnych ran. Czyżby nowa miłość „odczarowała\” temat dawnej zdrady?

W jednym z ostatnich wywiadów Aniston wyznała, że w powrocie do równowagi po rozstaniu z mężem pomogła jej rola w filmie The Brake Up.

W komedii Jennifer zagrała obok Vince’a Vaughna. Wcieliła się w postać kobiety, która rozstaje się z ukochanym. Temat był wtedy bardzo bliski aktorce.

To była piękna historia o parze, która się rozstała… Wiecie, zupełnie podobna do sytuacji, w której ja się znalazłam. Poczułam wtedy, że ta rola pomoże mi się oczyścić. Stwierdziłam: \”Czemu nie, odwróćmy kartkę, idźmy dalej – wspomina Aniston.

Miejmy nadzieję, że teraz, u boku nowego mężczyzny, aktorce uda się rozpocząć nowy, piękny etap w życiu.

\"\"

\"\"