40-letnia Jennifer Aniston jest poirytowana faktem, że wiele osób podejrzewa ją o operacje plastyczne. Zarzuca się jej, że ma za sobą operację plastyczną nosa.

– Tak miałam operowaną przegrodę nosową – przyznaje. – Od tamtego czasu znacznie lepiej oddycham, a w nocy wreszcie się wysypiam. Reszta jest nietknięta. Jestem całkowicie naturalna.

Jen przekonuje, że jej piersi nie mają odrobiny silikonu.

– To irytujące, że gdy kobieta ma zgrabny i proporcjonalny biust, od razu podejrzewa się ją o operację. Natura też czasami daje coś ładnego. A mi podoba się to, co dostałam od Boga i nie zamierzam tego zmieniać – dodaje.

Jej recepta na idealną figurę? Joga i nastawienie do ludzi.

– Wierzę w jedność ciała i umysłu. Wierzę też w karmę. To, jak traktujesz innych, ostatecznie do ciebie wróci.