Jessica Simpson jest coraz bliżej porodu. A im bliżej, tym większe kwoty wydaje piosenkarka na rozwiązanie, które ma nastąpić w połowie kwietnia.

Gdy tylko odejdą wody… odejdą też 2 miliony dolarów.

Tyle bowiem będzie kosztować gwiazdę przyjście na świat jej córeczki Maxi. Ona sama wciąż nie potwierdziła imienia, ale informatorzy donoszą, że Simpson zamówiła rzeczy z monogramem „M\”.

Zarezerwowała już apartament w szpitalu Cedars-Sinai w Los Angeles za 2800 dolarów, choć to zaledwie kropelka w morzu wydatków, bo niedawno postanowiła wynająć całe szpitalne skrzydło, co kosztować ją ma 500 tys. dolarów.

– Zmienia oddział położniczy w fortecę – mówi jej znajomy. – Boi się porwania. Jej szef ochrony zorganizował spotkanie informacyjne z rodziną, na którym wyjaśnił zasady postępowania.

Nie ma mowy o niezaplanowanej wizycie u dzieciątka – wszystko trzeba będzie ustalić, zatwierdzić. Jessica płaci za prywatność i za bezpieczeństwo.

Czy aby nie przesadza? Cóż, jej córeczka już może mieć to we krwi, żartują krewni gwiazdy. W końcu w dniu porodu może ważyć nawet 5 kilo!

\"Jessica

\"Jessica