W nowym numerze Vivy! wywiad z dwiema Kwaśniewskimi – matką i córką. Wywiad trochę nietypowy, bo zaplanowany jako rozmowa między Jolantą a Aleksandrą.

Córka pyta, mama odpowiada. Czujesz się ikoną stylu?, Wybaczyłabyś mi, gdyby nie interesowało mnie macierzyństwo?, Ile razy można kochać? – pyta Ola.

Pyta także o to czy kiedy jej matka patrzy na nią, widzi samą siebie:

– Trochę tak – odpowiada Kwaśniewska. – Masz witalność i ciekawość ludzi, jaką ja zawsze miałam. I takiego figla w oku. W naszej rodzinie wszyscy jesteśmy gadułami, ale umiemy słuchać. Poza tym wydaje nam się, że powinnyśmy bardziej żyć dla innych niż dla siebie. W moim przypadku zawsze to był dom i działalność charytatywna, a ty z takim samym oddaniem robisz to w stosunku do swoich przyjaciół. Mam nadzieję, że to jest coś, co wyniosłaś z domu. No i jesteś bzik (śmiech). Ale to jest fajne.

Kiedy zaś Ola konstatuje, że niewiele osób przypuszcza, że ona tego \”bzika\” ma po rodzicach, matka odpowiada:

– Każdy nas postrzega przez ten gorset, w który za czasów prezydentury taty musieliśmy się wcisnąć. A ja, jak wiesz, ubóstwiam życie pełną piersią. Jest zasada małej łyżeczki, która mówi, żeby nie przesadzać. Na przykład kiedy rozpoczynamy działania, to żeby nie rozpoczynać ich od razu na wielką skalę. Ja życie mogłabym jeść chochlami. Żyjąc wiele lat i patrząc na doświadczenia wielu osób, zdaję sobie sprawę, że każdy dzień jest ważny. Musimy go przeżyć mądrze. Nie iść na bylejakość. Bo dlaczego mam zjeść byle co i byle jak? Dlaczego mam się spotykać z byle jakimi ludźmi? Jestem zwolenniczką pozytywnej energii, którą sama daję, ale też chcę spotykać się z ludźmi, od których mogę coś czerpać. Bylejakości w naszym życiu i tak jest zbyt wiele.

Cały wywiad znajdziecie w papierowym wydaniu magazynu.

\"\"