Macierzyństwo to słodkie ubranka, kolorowe zabawki i ciągły śmiech dziecka? A może po prostu ciężka fizyczna praca?

U Kasi Bujakiewicz nie było różowo. Aktorka była ostatnio gościem Magdy Mołek, której wyznała, że zdarzało jej się zapłakać:

– No tak… ze zmęczenia. Było tak, że kolejna noc nieprzespana, nie ma zastępstwa, bo partner nie da piersi, a ona była ze mną związana… No, ja przez te trzy miesiące byłam suką amstaffem.

Bujakiewicz nie wróciła też niemal natychmiast na ścianki. Dała dziecku trochę czasu, by nacieszyło się bliskością mamy, której, jak uważa, potrzebowało i potrzebuje. Mało tego, gwiazda do dziś ma wyrzuty sumienia, gdy nie ma jej przy Oli:

– Wyrzuty sumienia są do dzisiaj. Oddanie córki do przedszkola – byłam dumna przez tydzień, że ona jest w ogóle taka fantastyczna, nie płacze, a inne dzieci płaczą… Do momentu, kiedy musiałam pojechać do Warszawy i babcia odprowadziła do przedszkola… był pierwszy kryzys.

Jak widać, nie wszystkie gwiazdy korzystają z pomocy sztabu nianiek.
Materiał TVN tutaj.

Kasia Bujakiewicz o macierzyństwie: Byłam suką amstaffem

Kasia Bujakiewicz o macierzyństwie: Byłam suką amstaffem