Ciekawe, jak długo strony plotkarskie i tabloidy przestaną „najeżdżać\” na Katarzynę Skrzynecką.

Moglibyśmy i my zachować się podobnie, ale wiecie co? Może po prostu nie chcemy. Może chcemy zrobić im wszystkim na przekór.

Bo jeśli wierzyć wszystkim plotkom, Katarzyna to chodzące zło, która zdradza męża, dba tylko o siebie, romansuje z 20-latkami i trenerami fitness, która ani myśli o dzieciach, zamiast tego paradując z plastrem antykoncepcyjnym.

Jakby oszczerstw było mało, Skrzyneckiej przypisuje się romans z Marcinem Hakielem, zanim jeszcze tancerz zakochał się w Kasi Cichopek. W głowie się przewraca. Nas zastanawia tylko, kiedy gwiazda znalazłaby czas na wszystkie te wyskoki? Cóż, na kartach gazet wszystko jest możliwe.

– Niemal każdej parze, która występuje w programie, przypisuje się love story lub chociaż flirt! To prawda, że taniec zawsze jest rodzajem uwodzicielskiej gry między mężczyzną a kobietą. Prawda też, że zbliża ludzi fizycznie i emocjonalnie. Jednak każdy z nas wyznacza sobie własne granice intymności! Dla jednych rzeczywiście ten program był początkiem pięknej miłości, dla innych – tylko ciekawym wyzwaniem i pracą. Mnie także przypisywano fascynację Marcinem i »przepływy energii« między nami. Śmiałam się z tego. Mój mąż miewał momenty niepokoju i bywał zazdrosny. Ale doskonale wiedział, że pomimo wielkiej sympatii dla Marcina moje małżeństwo nie miało nigdy konkurencji – wyjaśnia w wywiadzie dla Vivy!.

Wcale nas teraz nie dziwi, że aktorka i prezenterka unika dziennikarzy. Zamiast tego pracuje do upadłego – nie tylko prowadzi Taniec z gwiazdami, ale też gra w teatrze, daje koncerty i przygotowuje materiał na kolejną płytę, która ma być wielką niespodzianką.

Czy naprawdę jest aż taką femme fatale, jak przedstawiają ją dziennikarze? Mało kto wie, że kiedy jej były już mąż przeprowadzał się do Warszawy, Kasia wzięła kredyt na mieszkanie i spłacała go sama. Każdy wiedział, że to policyjna szycha i jakoś nigdy nie był w cieniu – na imprezach zawsze pojawiali się razem. Skrzyneckiej bardzo zależało na tym, aby mąż nie czuł się pokrzywdzony przez jej zawód. Niestety, kariera niespodziewanie nabrała rozpędu właśnie dzięki Tańcu…. Zaczęła żyć na wysokich obrotach, ale twierdzi, że starała się, jak mogła, aby w niczym nie zawieść. I mówi, że nie zawiodła \”ani jako kobieta, ani żona, ani tym bardziej jako przyjaciel”. Starała się dbać o dom – robiła zakupy, kiedy tylko mogła gotowała obiady. Kiedy wyjeżdżała daleko w Polskę, wracała jak najprędzej, bez odpoczynku. Wspomina, że nieraz przysypiała za kierownicą ze zmęczenia.

Ponoć mąż wcale nie chciał, aby rezygnowała z kariery. A w takiej sytuacji trudno o dzieci.

Nieprawdą jest, jakoby przyczyną naszego niepowodzenia był brak macierzyństwa lub jakakolwiek moja ku temu niechęć. Wręcz przeciwnie. W dojrzałym związku powinno być to jednak decyzją obojga partnerów, nie tylko kobiety – napisała w oświadczeniu dla prasy.

Przy tych wszystkich historiach, jakie krążą na jej temat, mogłaby zacząć się rozpaczliwie bronić. Pewnie wiele osób by tak zrobiło. Mogłaby w końcu powiedzieć, że kiedy po złamaniu kostki była sama, męża widywano już z inną kobietą, która dała się z nim fotografować. I która ponoć wdarła się też w inne związki.

– Nie zniżam się do komentowania ani tej historii, ani tej osoby – mówi Skrzynecka. – Nasze życie osobiste to nasz prywatny problem. Nie widzów!