Fakt opublikował zdjęcia Kasi Tusk w butiku. Interesujące w nich jest to, że córka premiera widnieje na nich nie jako kapryśna klientka, ale sprzedawczyni.

Sklep należy do przyjaciółki jej mamy, Kasia pomagała tam już wielokrotnie.

– Teraz pracuje tam moja koleżanka. Chciała mieć wolny weekend, więc ciocia poprosiła mnie o pomoc i zastępstwo – wyjaśnia.

Kiedy jednak była pełnoetatową sprzedawczynią, pracowała jak każda inna dziewczyna.

– Klientki mówiły, iż jestem łudząco podobna do Kasi Tusk. Niektóre uważały nawet, że jestem od niej ładniejsza – mówi ze śmiechem.

Bo kto by pomyślał, że córka wziętego polityka stanie za ladą za 7 zł za godzinę?