Nie będę komentować zachowania Toma Cruise, bo tego się komentować nie da.

O co chodzi? Ostatnio aktor wymyślił sobie, że małżonka Katie Holmes jest zbyt mało radosna, gdy pojawiają się publicznie. I kiedy tak biedna Katie wysłuchiwała zarzutów… nie wytrzymała i wybiegła z domu.

– Musiała uciec, bo żyła jak w piekarniku. Nie mogła już wytrzymać – mówi jej znajomy.

Jak widać aktorka zaczyna przejawiać objawy zdrowego rozsądku. Cóż można powiedzieć poza tym, że cieszy nas jej zachowanie? Run, Katie, run!