Problem emerytowanej aktorki, która w 60. roku życia została mamą bliźniąt, poruszył nie tylko plotkarskie media, ale i opinię społeczną.

Sprawa wyszła na forum publiczne po tym, jak Olgierd Łukaszewicz na swoim blogu napisał o aktorce, która po urodzeniu maluchów znalazła się w trudnej sytuacji.

Choć Łukaszewicz nie zdradził personaliów matki, wszyscy plotkowali o znanej aktorce. Tyle tylko, że plotki okazały się nieprawdziwe. Kilka dni po tamtych rewelacjach Super Express pisze, że matką dzieci jest aktorka znana z epizodycznych ról w serialach takich jak Ranczo i Klan.

Sama bohaterka całego zamieszania nie chce się ujawniać. Tylko raz rozmawiała z dziennikarką Dziennika. Powiedziała wtedy, że jej ciąża przebiegała prawidłowo, dzieci urodziły się w 38. tygodniu ciąży i dostały po 10 punktów w skali Apgar.

Olgierd Łukaszewicz zdradził, że ZUS odmówił podniesienia emerytury przyznanej aktorce.

Nadeszła odpowiedź od prezesa ZUS – odmowna. Jeśli ktoś już pobiera emeryturę, Prezes nie ma wpływu na jej wysokość… W mediach coraz więcej lekarzy uważa, że mamy do czynienia faktycznie z in vitro, a nie ciążą po kuracji hormonalnej. Przypuszczam, że Koleżanka została poinstruowana, jak ma tłumaczyć fakt przyjścia na świat swoich bliźniąt. Lęk przed stygmatyzacją zrobił swoje – pisze aktor.

Łukaszewicz opisuje złe warunki, w jakich żyje rodzina:

Kuchenka i dwa maleńkie pokoiki. W jednym mocno starsza babcia, obłożnie chora. Zatrważa mnie myśl, że emerytury ZUS nie są dziedziczne… Jest bardzo skromnie, ale wszystko zadbane na tip top. Dzielna Koleżanka. Przedstawiam Faktowi kilka fotek maluchów, które dostałem od ich mamy. Cudne, jak wszystkie inne. Niedawno, mój kolega aktor, wypowiedział się, że takie dzieci rodzą się z defektem. To nieodpowiedzialne. Jestem przeciw stygmatyzacji takich dzieci. Teraz wszyscy chcą absolutnie koniecznie ujawnić nazwisko matki. Ale ona zastanawia się: „Czy jak będę szeroko znana i rozpoznawalna na ulicy – zbliży mnie to do celu, jakim jest uzyskanie dodatku do emerytury?”. Kancelaria Premiera milczy, Koleżanka boi się: „A może za to nagłośnienie ktoś odbierze mi dzieci?”. Czuje się w pełni matką, nosiła ciążę, urodziła je, jest im oddana bez reszty. Jest najstarszą matką w Polsce. Ma lat 60. W sobotniej audycji TVN, red. Bartosz Węglarczyk postawił pytanie: „Czy rząd obawia się, że odtąd 60-latki będą gromadnie poddawać się zabiegowi in vitro i żądać pieniędzy od państwa?”. – pisze prezes ZASP.

A co na to wszystko medycyna?

Problem jest skomplikowany. Po 50. roku życia poczęcie dziecka naturalnym sposobem graniczy z cudem. W tym czasie kobiety nie produkują już własnych komórek jajowych. Poczęcie u tak zwanej matki menopauzalnej jest możliwe dzięki dawstwu komórki jajowej lub zarodka. Tym samym dziecko matki nie ma jej genów, ale materiał genetyczny ojca i anonimowej dawczyni.

Matka bliźniąt nie chce się ujawniać i nie jest to dziwne. Nie tylko w Polsce geriatryczne pierworódki (tak mówi się o kobietach, które rodzą pierwsze dziecko jako bardzo dojrzałe kobiety) spotykają się z odrzuceniem i osądem. Choć w krajach Europy Zachodniej ich liczba rośnie, są krytykowane, a ich dzieci często lekceważone w grupie pod wpływem negatywnych komentarzy.

Kim jest 60-letnia matka bliźniąt? SE już wie