W poniedziałkowym wydaniu magazynu Między Kuchnią a Salonem gościem była Joanna Kluzik-Rostkowska.

Posłanka opowiadała o „przygodach\”, jakie przeżyła będąc korespondentką wojenną w Bośni:

W Bośni chciałam zrobić zdjęcie żołnierzowi, gdy mnie zobaczył bardzo się zdenerwował. Chciał mi wyrwać z ręki aparat. Zaczął do mnie mierzyć z pistoletu. Wokoło zrobiło się pusto, ludzie poznikali. Zaczęłam się z nim szarpać, chciałam go jakoś uspokoić. Stwierdziłam, że muszę o ten aparat walczyć. To była kompletna głupota – wspominała Kluzik.

Była przyjaciółka Jarosława Kaczyńskiego wróciła też do czasów PRL-u. Była wtedy studentką, angażowała się w działalność Niezależnego Związku Studentów.

W piątek byłam u kosmetyczki. W sobotę odbywał się tajny zjazd NZS-u. Całość zakończyła się dla nas niefortunnie, bo spotkanie przerwało wejście Służby Bezpieczeństwa. Skończyłam wtedy na dołku z kobietą, która trafiła tam za napad rabunkowy i z prostytutką. Pamiętam, że siedziałam w celi i myślałam tylko o tym, że brud wgryza się w te świeże po zabiegach policzki. Pomyślałam sobie: \”Boże cały zabieg na nic\” – opowiadała Rostkowska.

\"\"
Fot.TVN/ZOOM

\"\"
Fot.TVN/ZOOM

\"\"
Fot.TVN/ZOOM

\"\"
Fot.TVN/ZOOM

\"\"
Fot.TVN/ZOOM

\"\"
Fot.TVN/ZOOM