Los nie oszczędza jednego z najsłynniejszych aktorów Hollywood, Johna Travolty, i jego rodziny.

Ulubione dwa psiaki gwiazdy zginęły na lotnisku w Maine. Rodzina Travolty podróżowała razem ze swoimi ulubieńcami. Jedna z osób im towarzyszących wzięła zwierzęta na krótki spacer po płycie lotniska. Niestety, nadjeżdżająca ciężarówka obsługi lotniska nie zauważyła zwierzaków i na nie najechała.

Ze względu na szacunek dla aktora i jego rodziny ich przedstawiciele oraz władze lotniska postanowili nie komentować całego wydarzenia, do momentu zakończenia dochodzenia w tej sprawie.