W wywiadzie dla Wprost Kora, czyli Olga Jackowska, opowiada o traumatycznym doświadczeniu z dzieciństwa. Mówi o tym, jak stała się ofiarą księdza, który molestował ją seksualnie.

Wokalistka wychowywała się w biednym domu:

(…) wróciłam z sierocińca, półsierota, ojciec już nie żył, matka borykała się z piątką dzieci. Mieszkaliśmy w piwnicy. To charakterystyczne w zwierzeniach ofiar księży pedofilów, że zwykle są to dzieci właśnie z takich domów. Wielodzietnych, zaniedbanych. Oni dobrze wiedzą, kogo wybrać. Taką ofiarę łatwo wypatrzyć – mówi Kora.

Po latach bez oporów mówi o dramatycznych przeżyciach: o tym, jak ksiądz wpychał jej jęzor w usta i gmerał w majtkach.

To tkwi głęboko – zwierza się Jackowska. – Wrosło w psychikę, jak tatuaż wrasta w skórę. Oczywiście, nie myślę o tym obsesyjnie dzień i noc, ale to wciąż powraca. Pamiętam doskonale, jak strasznie się bałam, gdy wyszłam od księdza. Przez lata nie byłam w stanie nikomu o tym powiedzieć, nikomu się poskarżyć, bo byłam wychowywana w poczuciu, że kobieta jest grzesznym narzędziem, że to ta Ewa, to jabłko, że wina jest we mnie. Choć to przecież ja byłam ofiarą starego, obrzydliwego księdza.

Kora nie chce dłużej milczeć. W sieci można już posłuchać jej nowej piosenki Zabawa w chowanego, która opowiada o cierpieniu.