Michał Koterski najpierw był ulubieńcem telewizji, ale szybko „awansował\” na miano błazna szklanego ekranu. W końcu aż przykro patrzeć było na to, co się z nim działo. A działo się sporo, bo mówiąc w skrócie i potocznie Miśkowi odbiła szajba.

Teraz słynne dziecko jeszcze bardziej słynnego reżysera \”spowiada\” się na łamach Faktu. Rzeczywiście, wymarzone miejsce na opowieści o odwyku.

W listopadzie Michał leczył się z uzależnienia od alkoholu, które – jak twierdzi – wynikło z nagłego sukcesu.

– Mnie po prostu przerosło to, co się działo wokół mnie. Kiedyś ojciec mi tłumaczył, że brak sukcesu jest równie trudno znieść, jak sam sukces. Wtedy nie rozumiałem, o co mu chodzi. Teraz już wiem – mówi Misiek niczym weteran show biznesu.

– Popularność spadła mi na głowę. (…) Nie byłem na coś takiego przygotowany i po prostu sobie z tym nie poradziłem – dodaje.

Reszta jego wypowiedzi brzmi podobnie. Koterski mówi o \”zataczaniu koła\”, \”docenianiu innych\”, o \”doświadczeniu\”.

A na koniec rzuca, że bardzo chce ułożyć sobie życie na nowo. Zobaczymy, jak mu wyjdzie. Oby lepiej, niż poprzednio.